Ta pierwsza Budka Suflera, dziś określana mianem „prehistorycznej”, szokowała (i uwodziła!) lubelską publiczność ostrym, bluesrockowym brzmieniem nie mającym nic wspólnego z królującym w mieście bigbitem.
Fazę drugą, od której zaczyna się „nowożytna” era zespołu, wyznacza zdarzenie z końca roku 1970. Wówczas pierwsza Budka Cugowskiego uległa rozwiązaniu, a on sam postanowił połączyć siły z działającą w Milejowie grupą Stowarzyszenie Cnót Wszelakich, w której na gitarze grał Andrzej Ziółkowski, a liderował jej sam Romuald Lipko. Skład „nowożytnej” Budki wykrystalizował się w momencie, gdy zespół, po wielu roszadach personalnych, znalazł stałego perkusistę – Zbigniewa Zielińskiego. Przez 3 następne lata Budka szlifowała autorski materiał (wówczas powstały szkice wielu kompozycji z Cienia wielkiej góry), zdobywając sporą popularność na Lubelszczyźnie. Ciągle brakowało jednak przeboju, który pozwoliłby zespołowi zaistnieć w skali ogólnopolskiej.
Faza trzecia rozpoczęła się w lutym 1974 r., gdy Suflerzy, z inicjatywy Jerzego Janiszewskiego, nagrali cover soulowego hitu Billa Withersa – Ain’t No Sunshine. Piosenka pt. Sen o dolinie z zupełnie nowym, egzystencjalnym tekstem Adama Sikorskiego, weszła na pierwsze miejsca radiowych list przebojów. Zespół zaczął występować w całym kraju i zarejestrował kilkanaście nagrań w Radio Lublin. Ten okres można nazwać „preklasycznym”.
Fazę czwartą zainicjowała zmiana perkusisty – w marcu 1975 r. Zielińskiego zastąpił Tomasz Zeliszewski. W ten sposób ukonstytuował się klasyczny skład zespołu (Cugowski, Lipko, Ziółkowski, Zeliszewski), który dwa miesiące później nagrał debiutancką płytę Cień wielkiej góry. Od tego momentu możemy mówić o „klasycznym” okresie Budki Suflera.
Co ważne, w tamtych czasach kolebką i siedzibą muzyków Budki był Lublin (i jego okolice). Zresztą Suflerzy pozostali wierni temu miastu do końca swej kariery. W Lublinie nie tylko mieszkali, nagrywali i odbywali próby, ale wiedli też w nim życie rodzinne, towarzyskie i kulturalne. No i, rzecz jasna, życie nocne.
Lublin przełomu lat 60/70 z pewnością nie przypominał Paryża, w którym Jim Morrison, wokalista legendarnej grupy The Doors, odwiedzał dziesiątki winiarni, barów-bistro i ulicznych kafejek, chłonąc aurę paryskiej bohemy. Ani tym bardziej Nowego Jorku, gdzie Freddie Mercury przemierzał w limuzynie z przyciemnianymi szybami ekskluzywne ulice Manhattanu i – sącząc wódkę z lodem – śledził nocne życie miasta. Jednak siermiężny świat peerelowskich lokali miał swój urok. I dziś próżno by szukać na mapach polskich miast knajp podobnych do „Śródmiejskiej”, „Kaczuszki” czy „Baru Tatarskiego”. Co nam tam Paryże i „Niujorki”! My wyruszamy w wyprawę dla prawdziwych mężczyzn. Wędrówkę po peerelowskich knajpach z Krzysztofem Cugowskim w roli przewodnika.
A dokąd zawędrował młody Cugowski i jakie przygody przeżywał w najbardziej zakazanych „mordowniach” Lublina dowiecie się z książki Budka Suflera. Memu miastu na do widzenia (muzyka – miasto – ludzie), którą przygotowuje Jarosław Sawic. Premiera w 2017 r.