Kawałek nieba

Kawałek nieba

 

Pod koniec lata 1974 roku po raz pierwszy stanąłem w lubelskim Studio. Wydawało mi się ogromne. Dwie, naprzeciw siebie stojące, białe i pofalowane gładkie ściany, niczym fale morskie szykujące się do ataku na zagubioną łajbę. Druga para ścian, o wiele jeszcze potężniejsza była prosta, i najeżona brązowawymi zapałkami wyglądała jak palisada jakiegoś tajemniczego zamku. Również białe i pofalowane sklepienie wyglądało tak, jak kawałek nieba i jakby chciało mnie spytać: a kto ty jesteś i skąd się tutaj wziąłeś. Podłoga była zwyczajna, z linoleum. Pomimo tego, że w studio pod zapałkową ścianą stała scena i kręciło się wokoło sporo ludzi wydawało mi się że jestem sam. Nie wiedziałem, że to miejsce będzie od tej chwili terytorium wiążącym na zawsze ze sobą moje życie. Nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo losy tej czworokątnej krainy wpłyną na mój los, los mojej rodziny, moich przyjaciół i ludzi, których dzięki niej poznam. Sześć lat temu to miejsce nazwano Studiem im. Budki Suflera – kapeli, z którą związałem się tamtego dnia na dobre i na złe. Dzisiaj, po pięćdziesięciu latach też zadzieram głowę do góry, patrzę na ten sam kawałek nieba i uśmiecham się. Przypomniałem sobie właśnie jak dawno temu ktoś mądry mówił mi, że różne rzeczy i miejsca najbardziej nawet zwyczajne mogą nas uszczęśliwić. Trzeba je tylko znaleźć.

 Uroczystość  nadania imienia Studiu im. Budki Suflera  miała miejsce sześć lat temu, 19 kwietnia 2018 roku.

Pozdrawiam

t.