„Nie wierz nigdy kobiecie”

„Nie wierz nigdy kobiecie”

Na samym początku lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, po rozstaniu z Krzysztofem Cugowskim do Budki dołączył młody gitarzysta Jan Borysewicz. Zachwycał nas swoim entuzjazmem i niebywałym talentem. Wspólnie nagrane płyty: „Ona przyszła prosto z chmur”, „Za ostatni grosz”, oraz olbrzymia ilość koncertów ukształtowały naszego nowego kolegę bardzo solidnie. Gdy przyszedł czas, Janek zaczął tworzyć. „Nie wierz nigdy kobiecie” to pierwszy numer Borysewicza nagrany przez Budkę i pierwszy komercyjny sukces debiutującego kompozytora. Warto dodać, że utwór śpiewał nasz ówczesny wokalista Romuald Czystaw. Pojawienie się na antenie nowej piosenki wywołało wielkie kontrowersje. Zasłużeni krytycy tamtej epoki grzmieli oburzeni faktem, że jakiś brodacz przy prymitywnych dźwiękach obraża płeć piękną. Inni znawcy tematu zarzucali twórcy zapożyczenia ze znanych wzorców. Jeszcze inni po prostu krytykowali… Mimo to „Nie wierz nigdy kobiecie” stało się wielkim przebojem, a fragmenty tekstu weszły do codziennego obiegu i są w nim do dnia dzisiejszego. Ludzie, którzy odróżniali „La Palomę” od „La Scali” wyrażali uznanie zarówno dla tekstu, będącego tak naprawdę satyrą na leniwych chłopów, jak i dla świeżości stylistycznej samej muzyki. Czystaw był jakby stworzony do tej piosenki.

Nagranie Jankowego debiutu kompozytorskiego jest trzecim utworem z koncertu w Carnegie Hall zagranego przez Budkę Suflera w 1999 roku. Ponownie zgrany utwór został zilustrowany obrazem przez młodych ludzi z firmy Sci-fi Polska. Tekst do piosenki napisał Andrzej Mogielnicki. A zagrali go w tej najsławniejszej sali świata: Romuald Lipko, Mietek Jurecki, Marek Raduli, Tomasz Zeliszewski. Śpiewał Romuald Czystaw.