ODT – Liścik do Pani Jadzi

ODT – Liścik do Pani Jadzi

Szanowna Pani Jadwigo!

Należę do tych przypadków, które sporo rozmawiają przez telefon. Moje pozamuzyczne obowiązki, czyli impresariat, sięgające początku lat dziewięćdziesiątych, praktycznie uzależniły mnie od kłapania przez komórkę. To doświadczenie pozwala mi w jednej chwili rozpoznać rozmówcę niezwykłego, który trafia się bardzo rzadko. Pani elokwencja, błyskotliwość, trafność spostrzeżeń i zdolność formułowania prostych pytań może tylko stanąć w szranki z szybkością prowadzenia przez Panią rozmowy, a raczej monologu. Słuchałem oczarowany, a mówiłem niewiele, prawie nic… Dlatego chciałbym chociaż na Pani podstawowe pytania, króciutko odpowiedzieć na piśmie.

Po pierwsze, nie zamierzam Pani Jadziu po sześćdziesiątce zostać pisarzem. Jestem perkusistą i tak już zostanie. Napisanie raz w tygodniu kilku prostych zdań nie czyni mnie artystą pisarzem. Natomiast mailik, telefon, czy sms od kogoś kto to czyta, to bardzo miła rzecz. Co słychać u moich kolegów, to wiem pewnie niewiele więcej od Pani. Miecio i Krzysiek obchodzą swoje jubileusze i mają plany wydawnicze i koncertowe. Romek pisał piękne piosenki i nadal to robi… Feluś nadal świetnie śpiewa. Marek, z tego co wiem, również dobrze sobie radzi. Co do mnie, grywam na bębnach z różnymi muzykami. Przede wszystkim jednak zajmuję się Instytutem Pamięci Narodowej Księstwa Budka Suflera… Budka ma w tym roku także zacny jubileusz i bardzo bym chciał ten fakt podkreślić… Ale na razie sza, cicho sza, czas na ciszę… I w końcu spytała mnie Pani, czy jeszcze Budka kiedykolwiek na scenie? Pani Jadziu, gdybym powiedział, że nigdy, przenigdy, to by oznaczało, że nie mam za grosz wyobraźni a aż tak kiepsko to ze mną jeszcze nie jest….

A na koniec króciutka historyjka: znajomy, znany aktor, jesień swego życia spędza w domu aktora – seniora pod Warszawą. W trakcie swojej całej, długiej kariery znany był z nieubłaganej miłości do kobitek. Z rana spotyka na korytarzu młodą, piękną pielęgniarkę niosącą na tacy lekarstwa dla pensjonariuszy obiektu. Zbliżając się do młodej piękności krokiem oczywistego zdobywcy, wielokrotnie sprawdzonym tonem, który zawsze działał, zapytał – Czy pani wie, jak ja się nazywam, kochana…. – Nie wiem – odparła – ale za mną jest recepcja i tam panu powiedzą…  

Pozdrawiam Pani Jadziu serdecznie

t.