10 sie ODT – Marzenie
Zdjęcie Tomasz Stńko: PAPCTKIgor Zehl PAPEPA; Zdjęcie Kory: Wikimedia_Commons; Zdjęcie Grzegorza Grzyba: Mikołaj Kuras GAZETA
Marzenie
Niedziela. Przed nami kolejny tydzień. Lato, upał… i nagle jakby wbrew naturze – wiadomości. Najpierw ta, że odszedł Grzesio Grzyb. Cudowny muzyk, perkusista, miłośnik kolarstwa, kumpel. Nie znam nikogo kto by go nie lubił. Za talent, za skromność, za radość… Kraksa. Środek Warszawy. Rower kontra dwuślad. Bez żadnych szans. Zanim wziąłem głębszy oddech… kolejna wiadomość. Olga Jackowska. Graliśmy razem na jednej scenie, w Polsce, za granicą. Znaliśmy się. Tworzyliśmy wspólnie naszą Polską branżę muzyczną. A już Jej nie ma pośród nas. To niestety nie wszystko. W tych niezwykłych dniach odszedł jeszcze Tomasz Stańko. Boże… Jak mam usiąść i pisać o wesołych, nieraz prześmiewczych zdarzeniach. Nie potrafię, nie umiem, nie dam rady.
I nagle, w ten ciepły wieczór przypłynęła do mnie scena jaka miała miejsce wiele lat temu. Znalazłem się w garderobie Sali Koncertowej im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie. Jest rok 1997. Budka Suflera po ukazaniu się płyty „Nic nie boli tak jak życie” jest nagradzana, honorowana, zapraszana, oczekiwana. Doświadczamy wielkiego sukcesu na wszystkich frontach. Siedzimy więc w tej garderobie i za chwilę wyjdziemy na scenę, żeby zagrać i odebrać kolejną statuetkę – Mateusza. Oprócz nas, skromnie oparty o parapet stoi Tomasz Stańko. Czekając na swój występ rozmawiamy między sobą. Narzekamy na piractwo, jęczymy o tym co by było gdyby było i takie tam gorzkie żale… W końcu jednak nastała cisza. Przerwał ją Tomek Stańko:
– Chłopaki kochane – rzekł. – Ja mam marzenie… wielkie marzenie. Żeby kiedyś moją muzykę ktoś chciał „spiracić”. Tak po całości. To musi być wspaniałe uczucie…
t.