Zamiast

Zamiast

 

Czas nieubłaganie zapełnia kalendarz smutnymi datami. Prawie wszystkie są nam znane. Kiedy się zbliżają, w geście samoobrony kulimy się i chowamy głowę w ramiona. Od poniedziałku, na myśl o kolejnej rocznicy śmierci Bąbla znajdowałem sto powodów żeby o tym nie myśleć. … I co ? Kolejny post o tym, o czym i tak wszyscy którzy Go kochali wiedzą. A na dodatek, tego dnia urodził się ktoś inny, kto też zasługuje na zauważenie i szacunek, czy się to komuś podoba, czy nie. Okładając się po nocy tymi ponurymi myślami, w pewnym momencie uświadomiłem sobie, ile całkiem dobrych rzeczy można zrobić… zamiast.

Zamiast kolejnej klepsydry można nie tylko 29 września opowiedzieć, napisać coś zupełnie innego, pozornie nieznaczącego, ale prawdziwego o człowieku którego z miłością i smutkiem wspominamy nie tylko jeden dzień w roku. Bardzo często mieszkaliśmy z Bąblem w tym samym pokoju hotelowym. Mało kto na przykład wie, czemu dorosły facet wchodząc do pokoju hotelowego pierwsze co robił, to rzucał na „swoje” łóżko walizkę, otwierał ją, wyjmował aparat „Zenit” i kładł go na parapecie okna. I tak w kółko przez ileś lat. A powód był miły, sympatyczny i prosty. Romcio bał się, że gdyby nagle za oknem pojawiło się UFO, to mógłby się spóźnić ze zrobieniem zdjęcia. Można zamiast corocznej formuły i zdjęcia spróbować odszukać żyjące przecież gdzieś córki przyjaciela. Umówić się z Basią i Elizą i opowiedzieć im to , czego być może o swoim tacie nie wiedzą. Być może w czymś pomóc. Zamiast celebracji smutnej rocznicy można spróbować „odświeżyć” nagranie zapomnianej, lub nieznanej piosenki. Pokazać ją. Zamiast… jednodniowego pomnika spróbujmy aktywnie, przez więcej niż jeden dzień pamiętać o tych, których znaliśmy i którzy byli nam bardzo bliscy. Nie chodzi tu o jakieś cuda, tylko o proste, wręcz banalne gesty i czyny.

Zamiast dalej rozmyślać, spokojnie usnąłem…

Pozdrawiam,

tz